Zgodnie z zasadą, że wiedzy najlepiej szukać w książkach –
pierwszych kroków na drodze do mądrości winiarskiej postanowiłem szukać właśnie tam. Zresztą, jak to z molami książkowymi bywa, gdy czymś się zainteresuję, najpierw czytam wszystko, co w danym temacie znajdę, a dopiero
później myślę, co dalej. Nie inaczej było tym razem. Postanowiłem, że
przeczytam wszystko, co jest dostępne po polsku, a wrażeniami systematycznie
będę się z wami dzielił na blogu, w dziale recenzje. Bez wystawiania ocen, bez
szczegółowej analizy treści, po prostu ogólne wrażenia z czytania i wpływ jaki
dana książka wywarła na moją przygodę z winem.
Udałem
się więc do najbliższego Empiku i kupiłem pierwszą z brzegu książkę o winie, czyli: „Wino. Jak zostać znawcą”, autorstwa Richard
Kitowski, Jocelyn Klemm. Wydanie trzecie, rok 2014. Miękka okładka. Cena
29,90zł. Od razu też zacząłem ją czytać.
Gdybyśmy
pokusili się o porównanie wina do religii (a podejrzewam, że dla wielu jest ono
religią), myślę, że większość z nas, odwrotnie niż w przypadku przygody z
kościołem, określiłaby się mianem osób praktykujących, ale niekoniecznie
wierzących. Tak też było ze mną. Gdy sięgałem po pierwszą książkę, wino piłem
od dawna, ale moja wiedza na jego temat była mniej niż podstawowa. Dlatego czytało mi się bardzo dobrze i szybko.
Książka pod względem wizualnym jest ładna. Ma schludną, półsztywną okładkę, ponad
dwieście dwadzieścia stron, a brązowa kolorystyka nadaje całości odpowiedni
klimat. W formie przypomina podręcznik, jest podzielona na kilka
głównych rozdziałów, z których każdy rozwija fragment wiedzy o winie na
zasadzie haseł. Na marginesach znajdują się dodatkowe adnotacje dotyczące
ciekawostek i tego, co warto zapamiętać. Ma to swoje plusy, bo dzięki
rozdziałowo-hasłowej konstrukcji łatwo się przyswaja wiedzę; łatwo też do
opisanych informacji wrócić w miarę potrzeby. Zdecydowanym minusem jest brak literackiego zacięcia w kolejnych rozdziałach (być może jest to
wina właśnie formy tekstu) – jest to zdecydowanie pozycja mająca w prosty,
przystępny sposób przekazać wiedzę i to w sumie robi. Trzeba
dodać, że książka została przetłumaczona z języka angielskiego, co zawsze ma wpływ na styl i klimat tekstu. Co więcej, w miarę przyswajania
kolejnych tytułów przekonałem się, że podręcznikowa budowa i informacyjny styl
to w tej branży nic nadzwyczajnego, no ale nie wyprzedzajmy faktów…
Jeśli
chodzi o treść, myślę, że jest to dobra pozycja na początek. Autorzy dosyć rozsądnie,
intuicyjnie rozwijają poziom tematycznego zaawansowania, poczynając od ogólnych
haseł związanych z winiarstwem typu 'czym jest wino', 'jak jest zbudowana
winorośl', 'jakie są główne szczepy winogron do produkcji wina', 'na czym
polega proces winifikacji'; poprzez skróconą lekcję historii oraz mniej skróconą lekcję geografii (omówione tutaj regiony i podregiony oraz przypisane im propozycje win na pewno
na początek każdemu wystarczą); aż po szereg praktycznych porad i wskazówek
związanych z degustacją, kupnem, doborem win do potraw, planowaniem wycieczek winiarskich, a nawet budową i używaniem
korkociągów. Ja osobiście przeczytałem książkę w bodaj trzy wieczory i od razu
poczułem wielki niedosyt, i chęć sięgnięcia po kolejne. Czy to dobrze
czy źle, to już pozostawiam do indywidualnej oceny. Moim zdaniem warto czytać
jak najwięcej, a dla osoby początkującej żadna pozycja „na
start” nie byłaby marnowaniem czasu.
Podsumowując,
zapał z jakim zabrałem się za czytanie książek o winie sprawił, że „Wino. Jak
zostać znawcą” pozostawiło u mnie pozytywne wrażenia i w opisywanym temacie
przetarło szlak dla kolejnych wydawnictw. Należy chyba uznać to za sukces
książki, choć podejrzewam, że z każdą inną byłoby podobnie. Zresztą po
tę „inną” udałem się od razu do sklepu, no ale o tym następnym razem…
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz