09:22

Kurs Wiedzy Podstawowej - Winicjatywa

W pierwsze dwa dni kwietnia Winicjatywa zorganizowała we Wrocławiu kurs podstawowej wiedzy winiarskiej, na który się zapisałem i który okazał się bardzo fajny. Nie powiem, żebym wrócił z niego jako ekspert, ale zdegustowanie trzydziestu butelek wina zrobiło na mnie wrażenie i chyba trochę pchnęło wiedzę do przodu. Do tego w końcu udało się zweryfikować tysiące przeczytanych książkowych stron w obecności kogoś doświadczonego – skalibrować percepcję, zadać trochę pytań i obrać nowe winne azymuty.
         Kurs odbył się w restauracji Taszka na wrocławskim Rynku, a to stosunkowo nowa knajpa, otwarta bodaj przed siedmioma miesiącami. Wcześniej tam nie byłem. Taszka to w zasadzie połączenie restauracji z barem winnym. Właścicielami są Portugalczycy i serwują tam portugalskie wina i przysmaki, które zresztą w ramach warsztatów mieliśmy okazję próbować. Właściciel okazał się w porządku – w trakcie kursu przerwał nam na chwilę, spytał jak nam się podoba, opowiedział co nieco o knajpie, a nawet wręczył każdemu z nas kartę, na której mamy do wydania 50zł w „winomacie” (nie wiem czy jest takie słowo – ale generalnie chodzi o automat na wino, który mają na wyposażeniu, podobny w działaniu do ekspresu do kawy :D ).
          Zajęcia prowadził pan Sławomir Sochaj, redaktor Winicjatywy, autor bloga enoeno.pl. Bardzo mi się te wykłady podobały, bo w zasadzie oprócz krótkiego wstępu „na sucho”, od początku do końca dyskutowaliśmy z kieliszkami w rękach, a wszystko, o czym opowiadał prowadzący, było poparte empirycznie. Pierwszego dnia kluczem do testowania win był ich kolor i sposobu winifikacji; drugiego dnia degustowaliśmy zgodnie z podziałem na regiony winiarskie świata, by uchwycić między nimi różnicę.
          Na kursie pojawiło się siedem osób, co mnie zaskoczyło, bo spodziewałem się, że będzie nas więcej. Prowadzący, który sam pochodzi z Wrocławia, przyznał, że nasze piękne miasto dotychczas było raczej pomijane na winiarskiej mapie Polski i fajnie, że ludzie zaczynają się tym tematem interesować. Przyznał też, że planują kolejne warsztaty rozszerzające i uszczegóławiające wiedzę z kursu podstawowego – no ja w miarę możliwości postaram się w nich uczestniczyć, choć takie atrakcje nie należą do tanich.

stolik na puste butelki po pierwszym dniu :)
         Podsumowując – było bardzo fajnie i myślę, że udało mi się nieco dźwignąć w pewnych kwestiach, w których dotychczas wypadałem słabo lub ich po prostu do końca nie rozumiałem. Do tego wiem na co teraz zwrócić największą uwagę i w którą stronę iść w dalszych próbach. Polecam taki kurs każdemu, kto zaczyna się tematem interesować. Myślę, że to jest trochę jak z jazdą samochodem. Można się nauczyć jeździć samemu, ale po kursie jest to zdecydowanie łatwiejsze i bezpieczniejsze. Ok, może to nie było najlepsze porównanie, ale na razie inne mi nie przychodzi do głowy ;).

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Pisane Winem , Blogger